Zespół Brathanki powstał z inicjatywy Janusza Musa, który zaprosił do współpracy in-strumentalistów, występujących m.in. z Marylą Rodowicz, Renatą Przemyk, Edytą Górniak i Justyną Steczkowską.

Grupa na polskiej scenie odnajduje się doskonale już od ponad dekady. Przez cały ten czas koncertuje, wydaje płyty i podobnie, jak inni stawia czoła temu, co dzieje się tu i teraz.
Zapraszam do rozmowy z Brathankami. Skupimy na piosence „Kantylena Konwaliowa”, która całkiem niedawno pojawiła się w Internecie i rozgłośniach radiowych. Dowiecie się, jak narodził się pomysł na piosenkę i na klip, a także jak wyglądała praca nad projektem.

Karolina Filarczyk

Janusz Mus, Agnieszka Dyk – grupa Brathanki

Czasy, w których żyjemy, są szalone. Jedni drą włosy z głowy, inni tworzą i czekają na lepszy czas. Wy należycie do tej drugiej grupy. Dzięki pandemii powstała bowiem „Kantylena Konwaliowa”. Janusz, jak trudno było przekonać zespół do pracy w tak… depresyjnym czasie.

(Janusz) – Sam pomysł na „Kantylenę konwaliową” zrodził się jeszcze przed pandemią. Czas Covidu to już praktycznie finalizacja działań w studio i teledysk. Jak dla większości z nas, był to czas szalony i nieprzewidywalny. Mimo niesprzyjających okoliczności na szczęście nie musiałem przekonywać Agnieszki i kolegów z zespołu o słuszności naszych działań związanych z najnowszą piosenką.

Dla Ciebie Agnieszko czas kwarantanny był słodko-gorzki. Na świat bowiem spadła pewna gwiazdeczka i to wprost do twoich rąk. „Mama”, to już twoje drugie imię? Trudniej było wrócić do pracy?

(Aga) – Kiedy byłam jeszcze w ciąży, miałam wiele zagwozdek logistyczno-organizacyjnych związanych z małą Jagódką i koncertami. Covid rozwiązał mi wszystkie te problemy. Tak naprawdę to ja cały czas czekam na powrót do pracy w pełnym wymiarze, czyli koncertowania i spotkań z fanami :). Oczywiście teraz jest promocja naszej nowej piosenki i działania, które mają nas przybliżyć do wydania nowej płyty.

Wydawać by się mogło, że piosenki powstające w kwarantannie winny być pełne smutku i nostalgii. Z „konwaliowej” energia wręcz tryska! Nuta słuszna, tekst z przymrużeniem oka. Idealna zasłona dymna… trampolina od smutków, które dopadają nas za każdym rogiem. Skąd wziął się pomysł na ten numer? Czyżby Aga miała w przeszłości jakieś niemoralne propozycje? (śmiech)

(Janusz) – Może za jakiś czas okaże się, że piosenki powstałe w kwarantannie będziemy nazywać covidowecovidkikwarantanki albo jeszcze inaczej :) Cieszę się, że „Kantylena konwaliowa” wyzwala takie pozytywne i pogodne emocje. Taki właśnie był zamysł przy tworzeniu tej piosenki. Sam pomysł jak to zwykle bywa, zrodził się w głowie i w sercu. O niemoralne propozycje Agnieszki w przeszłości to już trzeba pytać Ją samą 😉

(Aga) – Niech to zostanie moją słodką tajemnicą 🙂

Jak już wspomniałam, piosenka powstawała podczas pandemii. Z uwagi na brak możliwości stworzenia wspólnego klipu, poszliście w inną stronę. Animacja, którą zastosowaliście, stawiają w moim odczuciu teledysk bardzo wysoko. Kto pomagał Wam w jego produkcji? Kim jest autor scena-riusza tej „sfilmowanej” historii?

(Aga) – Łukasz Kaliciński podjął się montażu tejże historii w taki, a nie inny sposób. Można powiedzieć, że to zobrazowanie tekstu piosenki, której autorem, jak do większości naszych piosenek jest Zbigniew Książek.

Kantylena jest zapowiedzią nowego krążka?

(Janusz) – Mamy już kilka nowych piosenek, które mogłyby się znaleźć na takim krążku, ale to wciąż niewystarczająca ilość. Mam nadzieję, że w niedługim czasie tak się stanie i będziemy mogli pochwalić się naszą nową płytą.

Na polskim rynku jesteście już od ponad dekady. Waszej muzyki nie da się pomylić z żadną inną. W międzyczasie pojawiały się mniej lub bardziej udane kopie waszej twórczości. Janusz jak sądzisz, co jest takiego w waszych dźwiękach, że Polacy aż tak je pokochali?

(Janusz) – To miły fakt, że już trochę dźwięków brathankowych udało nam się wydać podczas naszej długoletniej działalności i że te dźwięki są rozpoznawalne i kojarzone z nami. Za kopie naszej twórczości nie ponosimy odpowiedzialności, a zwłaszcza za te mniej udane ;) Skoro Polacy pokochali nasze dźwięki tak samo, jak my to znaczy są to dźwięki szczere 🙂

Koncerty… Sytuacja wprawdzie nadal jest niepewna i z każdym dniem zachorowań przybywa, ale spora część artystów decyduje się wyjść do ludzi. Koncerty on-line, ze zmniejszoną liczbą słuchaczy itp. Wy też zamierzacie przedsięwziąć takie kroki?

(Janusz) – Branża artystyczna i eventova została bardzo poważnie poturbowana przez Covid-19. Wszystkie większe imprezy zostały odwołane. Dużo zespołów szuka różnego rodzaju rozwiązań (koncerty On-line itd.), ale to i tak nie zastąpi prawdziwych koncertów na żywo i relacji artystów z publicznością. Czekamy z utęsknieniem na powrót do normalności i prawdziwych koncertów na żywo!