W sobotni wieczór (26 listopada) w łódzkim Kościele Ewangelicko-Augsburskim odbył się ostatni koncert tegorocznej edycji ADI Jazz Festival.

Koncert rozpoczął się od wręczenia pani dyrektor Teatru Muzycznego Grażynie Posmykiewicz dyplomu Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego za wkład tej instytucji w popularyzacji jazzu. Po części oficjalnej przed publicznością swój autorki program przedstawił Bernard Maseli. To niewątpliwie najlepszy polski wibrafonista jazzowy, otrzymujący od wielu lat tytuł wibrafonisty roku w ankiecie miesięcznika Jazz Forum. Solowy koncert wibrafonisty jest na pewno sporym wyzwaniem, ale perfekcyjne połączenie różnorodnych gatunków muzycznych od jazzu przez rocka do muzyki etnicznej spowodowało, że ani przez chwilę nie można było się nudzić. W odbiorze na pewno pomagała znakomita akustyka kościoła, wykorzystana przez Jazzowy Chór Wytwórni. W różnych konfiguracjach z austriackim trębaczem Paulem Swingiem, pianistą Adamem Manijakiem i basistą Michałem Przeździeckim ten łódzki chór pod batutą Macieja Salskiego wykonał standardy jazzowe jazzowe, głównie kompozycje Krzysztofa Komedy.

Paul Swing z Witoldem Janiakiem na organach kościelnych wykonali kolejną wersję „Henrykowej Pieśni” Karoliny Kowalczewskiej, poświęconą Henrykowi Płóciennikowi.

Na koniec „Seven steps to heaven” czyli najnowszy projekt sygnowany przez Witolda Janiaka, który zasiadł za klawiaturami organów zbudwanych w 1928 roku przez firmę Rieger, mając za partnera znakomitego saksofonistę Macieja Kądzielę. Tytułowe siedem kroków nawiązuje do znanego standardu jazzowego, ale przede wszystkim do siedmiostopniowych, średniowiecznych skal modalnych. Muzycy zaproponowali publiczności improwizowaną wycieczkę do krainy modalności, kanwą której były  melodie chorału gregoriańskiego z „Missa et completorium Sancti Willibrordi”.

Tekst i zdjęcia: Piotr Fagasiewicz