W poniedziałek (31 października) w klubie Wytwórnia przy ul. Łąkowej odbył się koncert dwóch pożądanych przez łódzką publiczność artystów: Mesajah i Grubsona.
Po 20.00 rozbrzmiały pierwsze nuty, a licznie zgromadzona widownia poddała się reggaeowej atmosferze. Koncert poprzedziło spotkanie Mesajaha z fanami w Empiku w Manufakturze. Muzyk właśnie wydał swoją nową, już czwartą płytę „Powrót do korzeni”. Oczywiście kolejna świetna płyta. Z tym…, że dojrzalsza i bardziej osobista. Porusza różne tematy. Wyraża troskę o człowieka, nawołuje, aby nie zapominać o wartościach i uczuciach w tym pogmatwanym świecie. Muzycznie również bardzo ciekawa.
Wracając do koncertu. Wśród znanych i bardzo lubianych utworów z poprzednich płyt , takich jak „Babilon”, „Lepsza połowa”, „Wiadomość”, „Ogień”, „Jestem stąd”, i innych, pojawiły się najnowsze m.in. „Powiedz kim byś był”, „Zielarz”, „Ty i ja”. Niespodzianką był występ wszystkich członków składu Natural Dread Killaz. Dużo ciepła, nieudawanej otwartości, spontaniczności doświadczyli Ci, którzy przyszli na koncert tego artysty. Niezwykle energetyczna, klimatyczna muzyka w rytmach Jamajki, świetne chórki I–Grades. Ogień, wspaniała zabawa, ale i wiele głębokich prawd. Masajah do swojej publiczności odnosił się z dużym szacunkiem, zbudował atmosferę wyjątkowej bliskości.
Występ Grubsona rozpoczął się od mocnych uderzeń, co kontrastowało z muzyką Mesajaha. Wraz z Jareckim i Djem BRK pokazali prawdziwy show. Gra świateł niezwykle pasująca do halloweenowego wieczoru. Wszystko wydawało się być dopracowane, choć to przecież muzyka z pogranicza hiphopu. Grubson poza talentem muzycznym, posiada jeszcze kabaretowy. Przez cały występ miał świetny kontakt z publicznością, która w całości aktywnie uczestniczyła w każdej minucie tego muzycznego wydarzenia. Publiczność dobrze znała teksty, nawijała razem z artystą, ciągle machając rękoma. Artysta przez cały czas zadziwiał, rozgrzewał wszystkich bez wyjątku, był ciągle nakręcony, choć koncert trwał dwie godziny. Nie było chwili na oddech. Ludzie byli zachwyceni. Coś, co z pewnością dodatkowo zapadnie w głowach odbiorców to rewelacyjna solówka perkusisty, Michała „Maliny” Malińskiego.
Pod koniec koncertu Grubson wraz z BRK chcieli na chwilę wrócić myślami do czasów, kiedy hiphop miał trochę inne znaczenie niż dziś. Ku zaskoczeniu publiczności, zeszli ze sceny i zaaranżowali prawdziwą hiphopową bitwę, wykorzystując tekst utworu „Można? Da się?” z ich wspólnego albumu pt. „Gruby Brzuch”. Kolejną niespodzianką był spontaniczny występ małego chłopca o imieniu Franek, który podtrzymał atmosferę znakomitym pokazem breakdance.
Wspólnym mianownikiem obydwu artystów było to, że dali z siebie wszystko, byli prawdziwi, spontaniczni i otwarci na ludzi, chociaż każdy w inny sposób. Publiczność nie była im dłużna, falując śpiewała razem z wykonawcami. Obydwaj zwracali uwagę na przekaz treści ponadczasowych, najważniejszych dla każdego, wrażliwego człowieka. I chwała im za to. Jednym słowem koncert wyjątkowy!!!
Tekst: Małgorzata Bednarek / Zdjęcia: Maciej Bednarek [Koncerty.xx.pl]