Czy Polacy będą mieć ograniczony dostęp do leków przeciwgorączkowych, przeciwbólowych? Tego chce Naczelna Izba Aptekarska, która argumentuje swoje decyzje względami bezpieczeństwa. Pytanie tylko, czy wzięto pod uwagę fakt, że utrudniony będzie dostęp do leków „bez recepty” w porze nocnej i weekendy w sytuacji, gdy w drodze do najbliższej apteki będzie trzeba pokonać wiele kilometrów.
Polacy mogą mieć ograniczony dostęp do leków bez recepty. Jak na razie każdy z nas może kupić leki przeciwgorączkowe, przeciwbólowe czy też na niestrawność w sklepach oraz na stacjach benzynowych. Jednak już wkrótce równy dostęp do leków „bez recepty” może zostać ukrócony przez Naczelną Izbę Aptekarską, która chce ograniczyć sprzedaż pozaapteczną.
Wyprawa po leki może być długa…
Kontrowersyjna inicjatywa z pewnością mocno uderzy w mieszkańców zarówno dużych aglomeracji, jak i małych miejscowości. Ci pierwsi nie zawsze będą mieć dostęp do aptek całodobowych, których nawet w wielkich miastach jest ograniczona ilość. Ci drudzy mogą nawet nie mieć apteki w swoim miejscu zamieszkania.
Naczelna Izba Aptekarska swoje pomysły argumentuje względami bezpieczeństwa. – W trosce o zdrowie i bezpieczeństwo dzieci proponujemy ograniczyć ilość substancji, opakowań i dawek leków dopuszczonych do obrotu w punktach pozaaptecznych – tłumaczyła Elżbieta Piotrowska-Rutkowska, prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej portalowi rynekaptek.pl.
Z tym postulatem nikt nie polemizuje – bezpieczeństwo musi być priorytetem. Jednak należy też pamiętać, że każdy lek „bez recepty” dopuszczony do obrotu musi spełniać wszelkie normy bezpieczeństwa dostosowane do samoleczenia bez konsultacji z lekarzem czy też farmaceutą. Są to też leki sprawdzone z długą historią użytkowania, które stosuje się na podstawowe dolegliwości. Jak podkreśliła dr Monika Madalińska w rozmowie z Wirtualną Polską przyjmowanie leków „bez recepty” jest bezpieczne. – Kiedy pacjent stosuje się do ulotki, jest zabezpieczony przed możliwością działań niepożądanych. Przyjmowanie leku OTC zgodnie z opisem na opakowaniu jest bezpieczne. I dodała: – W sytuacji nagłego bólu pacjent powinien mieć łatwy dostęp do środków przeciwbólowych, których oczywiście bez konsultacji nie można przyjmować długofalowo. Nie mogą też one zastąpić wizyty u lekarza.
Bariery zmierzające do monopolizacji rynku
Nie jest to jedyny pomysł na ograniczenia związane ze sprzedażą pozaapteczną. NIA w swoich restrykcyjnych postulatach ma także: wprowadzenie płatnej zgody na obrót lekami poza apteką; zatrudnienie na stacjach benzynowych, w kioskach, wiejskich sklepikach osób, które mogą udzielić fachowej porady na temat zażywania leków, czy też działań niepożądanych związanych z ich braniem; zakup szaf z kontrolą temperatury.
Ten ostatni pomysł wydaje się dość absurdalny, biorąc pod uwagę, że jest nieproporcjonalny w stosunku do wymagań aptecznej sprzedaży leków. W wykazie produktów leczniczych dopuszczonych do obrotu nie ma ani jednego leku, który wymagałby przechowywania w warunkach specjalnych, czyli innych niż w temperaturze pokojowej. – Natomiast rejestracja podmiotów prowadzących sprzedaż pozaapteczną czy też szkolenia personelu z zakresu leków mogą przyczynić się do wycofania się stacji benzynowych i sklepów ze sprzedaży leków z przyczyn ekonomicznych – tłumaczy Ewa Jankowska, prezes PASMI.
Argumenty bezpieczeństwa ma na uwadze również PASMI (Polski Związek Leków Bez Recepty), jednak nie wyobraża sobie, aby aż tak drastycznie jak chce tego NIA ograniczać równy dostęp do leków. W związku z tym Związek proponuje własne rozwiązania. – Mając na uwadze dbałość o zdrowie polskiego pacjenta proponujemy wprowadzenie opakowań odpowiadających maksymalnie 2-dniowej terapii, aby była możliwość zużycia opakowania zgodnie z ulotką, a następnie udanie się po poradę do lekarza – mówi Ewa Jankowska. I dodaje: Zgadzamy się także z Naczelną Izbą Aptekarską, że ekspozycja leków pozaaptecznych powinna być w trudno dostępnych miejscach dla dzieci.
Domowe zapasy leków, żeby było bezpiecznie, kiedy ból dopadnie?
Nie tylko PASMI jest za sprzedażą leków poza aptekami. Raport Federacji Konsumentów „Leki bez recepty listopad 2015” wyraźnie pokazuje, że aż 66 proc. Polaków popiera sprzedaż pozaapteczną leków „bez recepty”.
Warto dodać, że sprzedaż pozaapteczna w Polsce rozwija się od lat 30-tych ubiegłego wieku. Na samodzielne i doraźne leczenie pacjentów pozwala też Wielka Brytania, której asortyment sprzedaży leków poza aptekami jest znacznie większy niż w Polsce. Poza aptekami leki „bez recepty” kupimy także w: Danii, Holandii czy Irlandii.
A jak będzie teraz w Polsce? Wszystko w rękach Ministerstwa Zdrowia. Jeśli jednak rząd poprze koncepcję Naczelnej Izby Aptekarskiej to Polacy będą mieć ograniczony dostęp do leków OTC (bez recepty). To zmusi wiele osób do robienia zapasów leków, których będą potrzebować w razie nagłego bólu w nocy czy w weekend. Takie działania mogą z kolei przyczynić się do zalegania w domowych szafkach przeterminowanych leków bądź co gorsze spowodują ich nadużywanie.